13-latka, porwana po zabójstwie swoich rodziców, została odnaleziona po 87 dniach poszukiwań. Historią Jayme Closs żyją dziś wszystkie amerykańskie media.

15 października ub. roku na policję w Barron w Wisconsin zadzwonił telefon alarmowy. Połączenie szybko się zerwało. Funkcjonariuszom udało się jednak zlokalizować, skąd dzwoniono. Gdy dotarli na miejsce, znaleźli ciała małżeństwa, 46-letniej Denise Closs i jej 56-letniego męża Jamesa. Oboje zginęli od ran postrzałowych. Policjanci ustalili, że w momencie zbrodni w domu powinna być 13-letnia córka pary - Jayme. Ślad po dziewczynce jednak zaginął. 

Od tej pory trwały poszukiwania Jayme. Wyznaczono nawet 50 tys. dolarów nagrody za pomoc w jej znalezieniu.

Wczoraj Jayme Closs odnalazła się - w Gordon, w Wisconsin, około stu kilometrów od miejsca zamieszkania. Dziewczynkę znalazła kobieta, która była na spacerze. Zauważyła rozczochraną nastolatkę, która szła w jej kierunku. Kobieta natychmiast zorientowała się, że to poszukiwana 13-latka. Zaprowadziła ją do swoich sąsiadów, którzy wezwali policję.

Na razie funkcjonariusze nie zdradzają wiele szczegółów. Poinformowali jedynie, że dziewczynka uciekła z miejsca, w którym była przetrzymywana przez 87 dni. Policjanci zatrzymali też jedną osobę.

Dziewczynka trafiła do szpitala. Wkrótce ma spotkać się ze swoimi bliskimi.