Potwierdziły się informacje naszego amerykańskiego korespondenta - jednym z dwóch zastrzelonych w poniedziałek w Webster strażaków ochotników jest 19-latek o polskich korzeniach. Młody mężczyzna miał mieć w Wigilię dzień wolny, ale na ochotnika zgłosił się do służby.

19-letni chłopak przyszedł do służby w Wigilię zgodnie z lokalnym zwyczajem. Chciał w ten sposób ułatwić starszym kolegom spędzenie tego dnia z rodzinami.

62-latek, który zaatakował w Webster, podpalił swój dom oraz samochód, a potem zaczął strzelać do interweniujących strażaków. Dwóch zginęło na miejscu, dwaj inni trafili do szpitala. Napastnik zginął prawdopodobnie od policyjnych kul. Mężczyzna trafił w 1981 roku do więzienia za zabicie swojej babki młotkiem. W 1998 roku wyszedł na wolność. Nie miał uprawnień do posiadania broni, z której zastrzelił strażaków.

Tragicznie zakończony incydent opóźnił gaszenie pożaru. Ogień zniszczył siedem domów. Z miejsca zdarzenia trzeba było ewakuować 33 osoby.