Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz przyjedzie w przyszłym tygodniu do Moskwy, gdzie z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem będzie rozmawiać m.in. o cenie gazu dla Ukrainy - informuje "Kommiersant". Dziennik powołuje się na źródła na Kremlu i w MSZ Federacji Rosyjskiej.

"Kommiersant" podaje, że wizyta Janukowycza planowana jest na 24 września. Według gazety, jej termin dwaj prezydenci uzgodnili w minioną środę w rozmowie telefonicznej. "Kommiersant" zauważa, że jest ona przygotowywana w głębokiej tajemnicy i ogromnym pośpiechu.

Zdaniem rozmówców dziennika, przyjazd Janukowycza ma zademonstrować gotowość Moskwy i Kijowa do kompromisów. Źródła "Kommiersanta" nie wykluczyły, że Rosja pójdzie na ustępstwa w sporze gazowym z Ukrainą.

Gazeta przypomina, że przywódcy dwóch krajów wymienili się ostatnio ostrymi oświadczeniami. Miedwiediew zarzucił Ukrainie, że ta chce, by Rosja ją utrzymywała. Janukowycz odpowiedział, że jego kraj nie jest ubogim krewnym. Ocenił też, że zapisane w kontrakcie ze stroną rosyjską warunki dostaw gazu są "niczym dla wroga".

Zgodnie z dwustronną umową z 19 stycznia 2009 roku, cena gazu dla Ukrainy określana jest co kwartał według specjalnej formuły uwzględniającej ceny mazutu i oleju opałowego na rynkach światowych. Jako cenę bazową w porozumieniu tym zapisano 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Jednak Ukrainie przysługuje rabat w wysokości 100 USD za 1000 metrów sześciennych, jeśli cena surowca przekracza 330 dolarów, lub 30 procent, jeżeli jest ona niższa od tej kwoty.

W I kwartale tego roku strona ukraińska płaciła 264 dolary, a w II - 296 dolarów. W III kwartale cena wzrosła do 350 dolarów, a w IV może przekroczyć 400 dolarów.

Kijów uważa warunki kontraktu za niekorzystne i co jakiś czas domaga się od Moskwy ich zmiany. Zdaniem strony ukraińskiej, cena rosyjskiego surowca nie powinna być wyższa, niż 300 USD za 1000 metrów sześciennych. Ukraina podkreśla, że płaci za rosyjski gaz drożej niż Niemcy i Słowacja, choć jest położona bliżej granic Rosji.