Ty mnie w ogóle nie słuchasz - mówi mama do swojej pociechy, która znowu nie robi tego, o co się ją prosi. Okazuje się jednak, że mama nie ma racji. Wskazują na to badania psychologów z uniwersytetu w Kolorado.

Okazuje się, że rodzicielskie wrażenie, iż nasze słowa wpadają jednym uchem dziecka a wylatują drugim nie jest uzasadnione. Dzieci słuchają tego, co do nich mówimy, tyle że nie reagują od razu, bo traktują tę wiedzę jako swoisty kapitał na przyszłość.

Co to oznacza w praktyce? Psychologowie tłumaczą to tak: Jeśli mówimy swojemu trzylatkowi, żeby włożył kurtkę, bo na zewnątrz jest zimno, to być może nie zareaguje od razu. Wybiegnie z domu, by samemu zorientować się, że jest zimno i wtedy dopiero przypomni sobie, że mówiliśmy coś o kurtce, która może być sposobem na to zimno, z którym się zetknął.

Zaskakujące wyniki badań pokazały, że małe dzieci mają zupełne inne niż my poczucie czasu i następstwa czasu. Zamiast więc powtarzać w nieskończoność o tej kurce, lepiej malucha wyprowadzić na chwilę na balkon i pozwolić, żeby sam skruszał.