Nie wiadomo jaki los spotka samochody, które zjechały z promu Hoegh Osaka. Prom odholowano do brzegu w angielskim porcie Southampton. Przed dwoma tygodniami potężna jednostka utknęła na mieliźnie i przechyliła się o ponad 50 stopni. Znajdujące się na jej pokładzie pojazdy uległy częściowemu zniszczeniu.

Przez 19 dni samochody spoczywały pod kątem, gniotąc ciężarem karoserie. Możliwe, że naruszona została także ich konstrukcja.

Eksperci sprawdzą, czy znajdujące się wśród nich ekskluzywne Jaguary i Range Rovery nadawać się będą do użytku. Inspekcja statku, który utknął w cieśninie Solent dzielącą południowe wybrzeże Anglii od wyspy Wight, wykazała minimalne uszkodzenia kadłuba.

Na pokładzie Hoegh Osaka znajdowały się samochody o łącznej wartości ponad 60 milionów funtów.

Według rzecznika armatora, większość z nich nie uległa poważnemu zniszczeniu, ale przyszłość niektórych stoi pod znakiem zapytania. Potężny transportowiec został celowo osadzony na mieliźnie zaraz po wyjściu z portu, gdy załoga zauważyła, że zaczyna się przechylać. Opcję tę wybrano, by uniknąć poważniejszej sytuacji, która mogła rozwinąć się na morzu.

(j.)