Większość Izraelczyków nie chce podziału Jerozolimy w ramach porozumienia pokojowego z Palestyńczykami - wynika z sondażu dziennika "Jedijot Achronot". Wczoraj taką możliwość dopuścił izraelski rząd: Palestyńczycy dostaliby wschodnią część miasta, gdzie ustanowiliby stolicę swojego przyszłego państwa.

Ale 63 proc. Izraelczyków z zasady jest wrogo nastawionych do jakiegokolwiek kompromisu w sprawie Jerozolimy. Po arabskiej agresji w czerwcu 1967 roku Izrael zaanektował wschodnią część miasta, dotąd okupowaną przez Jordanię.

Według sondażu aż 68 proc. Izraelczyków sprzeciwia się przekazaniu w ręce palestyńskie arabskich dzielnic miasta; takie rozwiązanie popiera tylko co piąty Izraelczyk. Co dziesiąty zgodziłby się na to, jeśli większość społeczeństwa opowiedziałaby się za takim rozwiązaniem w referendum.

Pytani o los starej Jerozolimy, gdzie znajdują się święte miejsca dla judaizmu, islamu i chrześcijaństwa, 61 proc. uważa, że powinna się ona znaleźć w rękach Izraela. 21 proc. jest zdania, że powinno zostać nadane tam zwierzchnictwo międzynarodowe, 16 proc. - wspólne zwierzchnictwo izraelsko-palestyńskie, a 1 proc. - Jordanii.

Wreszcie 52 proc. Izraelczyków ocenia, że premier kraju Ehud Olmert nie dostał mandatu od społeczeństwa na podział Jerozolimy w ramach porozumienia z Palestyńczykami, czy przynajmniej poparcia 80 ze 120 deputowanych w Knesecie.

22 proc. Izraelczyków jest zdania, że Olmert powinien uzyskać poparcie większości swoich rodaków w referendum, podczas gdy 10 proc. uważa, że uzyskał mandat do swobodnego działania. Zdecydowanie sprzeciwia się temu 7 proc. ankietowanych.