Izrael odwołał swego ambasadora w Sztokholmie na konsultacje po uznaniu przez Szwecję państwa palestyńskiego - poinformowała AFP z powołaniem się na izraelski resort dyplomacji. Uznając państwo palestyńskie rząd w Sztokholmie wyraził nadzieję, że krok ten przyczyni się do wznowienia zamrożonego izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego. Decyzja wywołała zadowolenie Autonomii Palestyńskiej, potępił ją Izrael.

To odzwierciedla naszą irytację i niezadowolenie wobec bezużytecznej decyzji, która nie sprzyja powrotowi do negocjacji pokojowych izraelsko-palestyńskich - powiedział AFP rzecznik izraelskiego MSZ Emmanuel Nahshon, komentując fakt odwołania ambasadora.

Nasza decyzja nadchodzi w kluczowym momencie, ponieważ przez ostatni rok widzieliśmy, jak rozmowy pokojowe utknęły w martwym punkcie, jak decyzje w sprawie nowych osiedli żydowskich na ziemiach okupowanych skomplikowały rozwiązanie w postaci powstania dwóch państw oraz, jak przemoc powróciła do Strefy Gazy - mówiła wcześniej minister spraw zagranicznych Szwecji Margot Wallstroem.

Wallstroem odparła zarzuty, że Szwecja opowiada się po którejś ze stron konfliktu. Minister wyraziła nadzieję, że inne kraje UE pójdą w ślady Szwecji.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas z zadowoleniem przyjął "odważną i historyczną" decyzję Szwecji - poinformował jego rzecznik. Abbas wezwał inne kraje, aby podążyły śladem Sztokholmu.

Według wyliczeń agencji AFP co najmniej 112 krajów uznało do tej pory państwo palestyńskie. Sami Palestyńczycy twierdzą, że jest ich 134.

29 listopada 2012 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ przyznało Palestyńczykom status nieczłonkowskiego państwa obserwatora, mimo krytyki ze strony USA i Izraela. Przeciw było wówczas dziewięć krajów, w tym Izrael i USA, a 12 państw UE, w tym Polska, wstrzymało się od głosu.

Palestyńczycy domagają się niezależnego państwa na terytorium Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy, ze stolicą w Jerozolimie Wschodniej; o ile jednak granice Strefy Gazy są jasno zdefiniowane, to już ustalenia dotyczące Jerozolimy i Zachodniego Brzegu będą wymagały podjęcia trudnych negocjacji, które obecnie są zawieszone.