15 osób zostało lekko rannych w wypadku autokaru w miejscowości Fjolgsdalsherad na wschodnim wybrzeżu Islandii. Autobusem podróżowało 31 osób – Polacy oraz Litwini i Rosjanie. Pasażerowie to pracownicy jednej z firm budowlanych.

Islandzki autobus wypadł z drogi na wąskim zakręcie. Dla osób, które nie odniosły obrażeń w miejscu wypadku, Czerwony Krzyż ustawił namiot, gdzie mogły uzyskać pomoc i otrząsnąć się z szoku - powiedziała RMF FM Elfa Leifsdottir z miejscowego oddziału Czerwonego Krzyża.

Wciąż nie wiadomo, ilu spośród rannych to Polacy. Jeśli idzie o liczbę Polaków, to jeszcze nie mam oficjalnych informacji. Problem jest taki, że my nie mamy placówki w Islandii. Wszystkie oficjalne informacje władz Islandii są przekazywane na ręce naszego konsula w Oslo w Norwegii. Taką okrężną drogą informacje zdobywamy - powiedział RMF FM Robert Szaniawski z resortu spraw zagranicznych.

Ranni trafili do trzech szpitali, m.in. w islandzkiej stolicy. Jak zapewniają służby ratownicze, ich obrażenia nie są poważne i życiu poszkodowanych nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

To trzeci poważny wypadek w ostatnim czasie z udziałem autobusu, w którym podróżowali Polacy. Na początku sierpnia koło Dunkierki w północnej Francji rozbił się autobus, który wiózł Polaków do Wielkiej Brytanii. Zginęły 3 osoby, a 15 zostało rannych.

Z kolei 22 lipca br. doszło do wypadku autokaru z polskimi pielgrzymami niedaleko Grenoble we francuskich Alpach. Autokar uderzył na zakręcie w barierkę i stoczył się kilkadziesiąt metrów w dolinę rzeki. Zginęło 26 osób, 24 zostało rannych.