Irańskie wojsko i elitarna Gwardia Rewolucyjna rozpoczęły w niedzielę wielkie pięciodniowe ćwiczenia. Mają one zademonstrować irański potencjał odstraszania. Państwowa telewizja poinformowała, że celem ćwiczeń jest ochrona obiektów nuklearnych przed ewentualnym atakiem. Ćwiczenia odbywają się na obszarze 600 tysięcy kilometrów kwadratowych.

Teheran wielokrotnie groził miażdżącym odwetem w razie ataku na jego obiekty nuklearne. Stany Zjednoczone i Izrael opowiadają się wprawdzie za dyplomatycznym rozwiązaniem problemu irańskiego programu nuklearnego, ale nie wykluczają użycia siły, jeśli dyplomacja miałaby zawieść. Przedstawiciel najwyższego przywódcy ajatollaha Alego Chamenei w Gwardii Rewolucyjnej Modżtaba Zolnur ostrzegł więc Izrael, że w razie ataku na irańskie obiekty nuklearne Teheran ostrzela Tel Awiw pociskami rakietowymi średniego zasięgu.

Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad stoi bowiem na stanowisku, że prawo jego kraju do energii nuklearnej nie podlega negocjacjom.

Projekt porozumienia z Teheranem, zaproponowany przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), wzywa Iran do wysłania za granicę około 75 procent swoich zapasów nisko wzbogaconego uranu, który mógłby posłużyć do budowy broni atomowej. Zapasy te zostałyby poddane dalszemu wzbogaceniu w Rosji, a następnie przesłane do Francji. Tam powstałoby z nich paliwo do reaktora badawczego w Teheranie. Iran odpowiada jednak, że woli kupić paliwo do swojego reaktora za granicą. Prezydent USA Barack Obama ostrzegł Teheran przed dalszymi sankcjami w razie odrzucenia propozycji MAEA. Zachód obawia się, że Iran dąży do wejścia w posiadanie broni jądrowej. Teheran konsekwentnie twierdzi natomiast, że jego program nuklearny ma wyłącznie charakter pokojowy.