Iran oskarża Izrael o zabicie swego eksperta ds. jądrowych Mohsena Fakhrizadeha, uważanego za ojca irańskiego programu nuklearnego. Najwyższy duchowo-polityczny przywódca kraju ajatollah Ali Chamenei zapowiedział już "surowe ukaranie" sprawców zabójstwa. W reakcji na groźby Izrael ogłosił najwyższy poziom alertu dla wszystkich swych ambasad.

Odpowiedzialnością za śmierć naukowca obarczył Izraelczyków w oficjalnym oświadczeniu prezydent Iranu Hassan Rowhani.

"Po raz kolejny diabelskie dłonie światowej arogancji zostały splamione krwią" - napisał.

Jako bezpośredniego sprawcę zabójstwa wskazał, nie ujawniając żadnych szczegółów, "najemnika wysłanego przez uzurpatorski reżim syjonistyczny", działający za namową "światowej arogancji", jak określa się w Iranie Stany Zjednoczone.

"Zamordowanie męczennika za sprawę Fakhrizadeha pokazuje całą głębię rozpaczy i nienawiści żywionej do Iranu" - zaznaczył również Hassan Rowhani.

Równocześnie zapewnił, że śmierć naukowca "nie wpłynie na osiągnięcia, których spodziewamy się na naszej drodze". Słowa te zostały odebrane przez światowe media jako zapowiedź kontynuacji irańskiego programu nuklearnego.

Doradca ajatollaha Alego Chamenei: "Zstąpimy jak grom z nieba na zabójców tego męczennika!"

Rowhani jest kolejnym już przedstawicielem najwyższych władz Iranu, który odpowiedzialnością za zamach na Mohsena Fakhrizadeha obarcza władze Izraela.

Fakhrizadeh zginął w piątek w pobliżu Teheranu: najpierw doszło do eksplozji jego samochodu, następnie pojazd został ostrzelany z broni automatycznej. Ranny naukowiec został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł.

Bezpośrednio po zamachu szef irańskiego MSZ-etu Dżawad Zarif zasugerował, że istnieje "izraelski ślad" wskazujący na sprawstwo.

"To tchórzostwo - z poważnymi oznakami izraelskiego udziału - pokazuje rozpaczliwe podżeganie do wojny" - napisał Zarif na Twitterze.

"Iran wzywa społeczność międzynarodową, a zwłaszcza Unię Europejską, do odejścia od haniebnego stosowania podwójnych standardów i jednoznacznego potępienia tego aktu terroru państwowego" - zaznaczył.

Również doradca ajatollaha Alego Chamenei - Hosejn Dehghan - oskarżył Izrael o zlecenie zamachu.

"U kresu politycznego życia ich największego sojusznika (chodzi o prezydenta USA Donalda Trumpa, który wkrótce, w wyniku porażki w wyborach, pożegna się z Białym Domem - przyp. RMF) syjoniści starają się zintensyfikować i zwiększyć presję na Iran. Zstąpimy jak grom z nieba na zabójców tego męczennika i sprawimy, że pożałują swoich czynów!" - oświadczył Dehghan.

Ajatollah Chamenei: Autorów i zleceniodawców zamachu czeka nieuchronna kara

Dzisiaj surowe ukaranie sprawców zabójstwa zapowiedział sam najwyższy duchowo-polityczny przywódca Iranu.

W poście na Twitterze ajatollah Ali Chamenei ogłosił, że "autorów i zleceniodawców" zamachu na "prominentnego i wybitnego specjalistę w sferze fizyki jądrowej" czeka "nieuchronna" kara.

Zadeklarował również kontynuację dzieła zamordowanego eksperta "we wszystkich sferach, którymi się zajmował".

Izrael ogłasza najwyższy poziom alertu

W reakcji na groźby ze strony Iranu władze Izraela ogłosiły najwyższy poziom alertu dla wszystkich swych ambasad.

Poinformował o tym izraelski kanał informacyjny N12, MSZ Izraela odmówiło natomiast komentarza w tej sprawie, tłumacząc, że chodzi o bezpieczeństwo pracowników izraelskiej służby dyplomatycznej, przebywających obecnie za granicą.

Zabójstwo Fakhrizadeha może doprowadzić do nowej fali konfrontacji w relacjach Iranu z USA

Mohsen Fakhrizadeh uważany jest za ojca irańskiego programu jądrowego. W latach 1989-2003 nadzorował program nuklearny "Amad" - "Nadzieja".

Wywiad izraelski twierdził, że Fakhrizadeh kontynuował swą misję mimo deklarowanego przez Iran zamrożenia programu zbrojeń jądrowych.

W ocenie agencji informacyjnej Reuters zamach na Fakhrizadeha może doprowadzić do nowej fali konfrontacji w relacjach Iranu ze Stanami Zjednoczonymi, utrudniając przyszłemu prezydentowi USA Joe Bidenowi powrót do ducha i litery porozumienia nuklearnego z 2015 roku.

Wynegocjowana przez administrację Baracka Obamy umowa, której sygnatariuszami były - obok Stanów Zjednoczonych - Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Rosja i Chiny, zakładała zniesienie sankcji wobec Iranu w zamian za zamrożenie programu jądrowego.

W 2018 roku Waszyngton wycofał się z porozumienia, a prezydent Donald Trump przywrócił sankcje gospodarcze nakładane poprzednio na Iran.