Dwie bomby wybuchły w krótkim odstępie czasu przed sunnickim meczetem w irackim mieście Kanaan. W zamachu zginęło co najmniej 11 osób, a 50 kolejnych zostało rannych - poinformowały lokalne władze policyjne oraz służby medyczne. Żadna z organizacji terrorystycznych nie przyznała się na razie do przeprowadzenia ataku.

Według policji eksplozje nastąpiły, gdy wierni opuszczali meczet Omara Bin Abdul-Aziza po świątecznych południowych modłach. Zamach najprawdopodobniej nasili obawy przed dalszymi aktami przemocy w sytuacji, gdy na większości terytorium Iraku mają się wkrótce odbyć wybory do zgromadzeń prowincjonalnych. Na razie nikt nie zadeklarował odpowiedzialności za ten atak.

Powiązana z Al-Kaidą organizacja terrorystyczna o nazwie Islamskie Państwo Iraku ustawicznie dokonuje zamachów na obiekty cywilne jak meczety, targowiska i restauracje. Swą działalność kieruje przede wszystkim przeciwko stanowiącym większość ludności kraju szyitom, których uważa za heretyków, jak też przeciwko państwowym siłom bezpieczeństwa oraz innym agendom zdominowanego przez szyitów rządu.

Jednak w przeszłości Islamskie Państwo Iraku atakowało również cele sunnickie, licząc na ponowne rozpętanie międzywyznaniowego konfliktu, który przez pierwsze lata po obaleniu dyktatury Saddama Husajna spychał kraj na krawędź wojny domowej.

Kanaan leży w prowincji Dijala, około 75 kilometrów na północny wschód od Bagdadu.

(MRod)