Do gwałtownych starć między siłami bezpieczeństwa Iraku a bojownikami szyickiej milicji radykalnego duchownego Muktady as-Sadra doszło w Basrze, na południu kraju. Źródła szpitalne informują o „wielu rannych cywilach”, nie podają jednak ich dokładnej liczby.

Iracka policja potwierdziła, że do operacji doszło w dzielnicy al-Tamija, która jest bastionem sadrystów. Akcję nadzorował premier kraju, Nuri al-Maliki. Z doniesień Agence France Presse wynika, że w Basrze było słychać eksplozje pocisków moździerzowych i wymianę ognia z broni automatycznej. Reuters informuje, że nad miastem unoszą się słupy czarnego dymu. Jak podała AFP, w miejscowości od zmierzchu do świtu wprowadzono godzinę policyjną.

Basra to główne centrum naftowe Iraku. Jest terenem walki o wpływy między różnymi formacjami szyickimi od czasu, kiedy w połowie grudnia wycofały się stamtąd wojska brytyjskie.

Milicja Muktady as-Sadra, czyli tzw. Armia Mahdiego, oskarżyła siły bezpieczeństwa o próbę jej likwidacji. Następnie rzecznik sadystów Harith al-Athari wezwał do rozpoczęcia rozmów. Sytuacja jest zła; żałujemy, że doszło do walk. Jesteśmy gotowi do negocjacji i chcemy uspokoić sytuację - stwierdził.