Ten lot mógł zakończyć się tragicznie. Dopiero teraz wyszło na jaw, że airbus belgijskich linii lotniczych spotkał się oko w oko z dronem podczas podchodzenia do lądowania nad Tel-Awiwem. Na pokładzie było 160 osób.

Ten lot mógł zakończyć się tragicznie. Dopiero teraz wyszło na jaw, że airbus belgijskich linii lotniczych spotkał się oko w oko z dronem podczas podchodzenia do lądowania nad Tel-Awiwem. Na pokładzie było 160 osób.
Dron (zdj. ilustracyjne) / Friso Gentsch /PAP/EPA

Do zdarzenia doszło w ostatni poniedziałek. Samolot Brussels Airlines znajdował się na wysokości 1200 metrów. Dron pojawił się nagle po prawej stronie airbusa w odległości dosłownie 100 metrów. Następnie zygzakiem przeleciał przed kabiną pilotów i zniknął.

Oficjalnie belgijskie linie lotnicze zapewniają, że życie pasażerów nie było zagrożone. Piloci airbusa zaraz powiadomili wieżę kontrolną, gdyż za nimi leciały inne samoloty.

Władze Izraela rozpoczęły dochodzenie. Dron mógł należeć do amatora niezwykłych zdjęć. Jednak w takim kraju jak Izrael nie można wykluczyć, że należał do obcych służb specjalnych lub jakieś ugrupowania terrorystycznego.

Po raz pierwszy samolot belgijskich linii lotniczych spotkał podczas lotu drona - powiedział rzecznik prasowy Brussels Airlines. Jego zdaniem zdarzenie to powinno przyspieszyć uregulowanie prawne kwestii dronów, zarówno w Belgii jak i na poziomie całej Unii Europejskiej.

(az)