Policja w Paryżu otworzyła ogień do samochodu, który sforsował barierę na placu Zgody przed przyjazdem zawodników biorących udział w finiszu Tour de France. Według służb, nie była to jednak próba zamachu terrorystycznego.

Luc Piognant z paryskiej policji podał, że ostrzelany samochód, który najpierw sforsował barierę zainstalowaną przed ostatnim etapem wyścigu między Polami Elizejskimi a placem Zgody, odjechał, a pasażer i kierowca prawdopodobnie nie zostali ranni.

To drobny incydent. Nie było to działanie wymierzone w Tour de France ani działalność terrorystyczna, lecz tylko odmowa dostosowania się do przepisów. Takie incydenty zdarzają się codziennie - podkreślił przedstawiciel policji.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi jednak Dyrekcja Policji Narodowej w Paryżu.

Dyrektor Tour de France Thierry Gouvenou powiedział, że nie zna szczegółów incydentu, ale nie sądzi, by miał on jakikolwiek wpływ na ostatni etap wyścigu.

Zacznie się on o godzinie 16:35 w Sevres położonym na południowy zachód od Paryża. Oczekuje się, że kolarze dotrą do stolicy około 17:30, a wyścig zakończy się na placu Zgody około 19:00.

Na trasie finiszu wyścigu, tradycyjnie odbywającego się na Polach Elizejskich prowadzących od placu Zgody do Łuku Tryumfalnego, zgromadziły się już setki tysięcy widzów.

Jak zauważa agencja prasowa AFP, tegoroczny Tour de France zmobilizował policję do podjęcia nadzwyczajnych środków ostrożności ze względu na zagrożenia terrorystyczne i zwiększony już od wielu miesięcy nadzór sił bezpieczeństwa nad wszelkimi obiektami, które mogłyby być celami zamachów.

(edbie)