Huragan Richard dotarł do wybrzeży Belize - niewielkiego kraju w Ameryce Środkowej sąsiadującego z Meksykiem i Gwatemalą. Około 10 tysięcy osób - zarówno stałych mieszkańców, jak i turystów - musiało schronić się w tymczasowych ośrodkach zorganizowanych przez władze. Szybkość wiatru huraganu dochodzi do 150 km/godz.

Żywioł zaatakował nieco na południe od stolicy kraju - miasta Belmopan, którego przedmieścia składają się głównie z mało odpornych na wichurę domów skleconych z drewna i blachy. Prognozy są jednak optymistyczne: Richard powinien osłabnąć i przekształcić się w tropikalny niż przed osiągnięciem meksykańskiej zatoki Campeche. Znajdują się tam platformy wydobywcze eksploatujące podmorskie złoża ropy naftowej.

W tym roku w wyniku burz tropikalnych i huraganów w Ameryce Środkowej zginęło ponad 300 osób, a dziesiątki tysięcy zostały bez dachu nad głową. Sześciomiesięczny sezon huraganów nad Oceanem Atlantyckim zaczął się na początku czerwca i potrwa do końca listopada. Huragany są tym silniejsze, im cieplejsza jest woda w oceanach, a zdaniem badaczy w tym roku temperatura Atlantyku jest wyjątkowo wysoka.