Zatrzymanie Chińczyka Weijinga W. w Polsce w związku z podejrzeniem o szpiegostwo to kolejna akcja na świecie wobec koncernu Huawei. Gigant telekomunikacyjny jest od lat uważany za zagrożenie w związku z bliskimi powiązaniami z rządem Chińskiej Republiki Ludowej. Huawei odrzuca te oskarżenia, jednak pętla coraz mocniej się zaciska.

W lutym 2018 roku sześć amerykańskich agencji wywiadowczych przekazało do Senatu informację, że nie należy ufać Huawei lub jego rywalowi ZTE. Śledczy ogłosili, że zdecydowanie nie rekomendują firmom używania sprzętu wyprodukowanego przez te chińskie firmy.

Do kolejnego istotnego przełomu doszło w lipcu, kiedy przedstawiciele agencji wywiadu z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii i Nowej Zelandii spotkali się, by przedyskutować strategię wobec Huawei. Dwa dni później brytyjski rząd ogłosił, że natrafiono na luki bezpieczeństwa w sprzęcie Huawei. Zmusił tym samym firmę do zainwestowania 2 miliardów dolarów w celu naprawy tych błędów.

Jak informował "Wall Street Journal", to głównie przedstawiciele rządu amerykańskiego namawiają politycznych sojuszników na bojkot sprzętu Huawei.

W ostatnich miesiącach roku doszło do serii zakazów w kilku krajach. Najpierw Kongres USA przeforsował prawo zakazujące korzystania z chińskiego sprzętu przez rządowe agencje. W następnych tygodniach Australia i Nowa Zelandia zrezygnowały z usług Huawei przy budowaniu sieci 5G. Również Japonia planuje porzucić sprzęt Huawei, a czeskie i słowackie rządy ostrzegły swoich obywateli przed używaniem produktów chińskiego koncernu.

W bojkot produktów firmy zaangażowały się także prywatne firmy telekomunikacyjne, jak brytyjski BT Group, francuski Orange czy niemiecki Deutsche Telekom.

Nad podobnym zakazem zastanawia się Kanada. Tam jednak poczyniono zupełnie inne kroki - na początku grudnia zatrzymano Meng Wangzhou, jedną z dyrektorek Huawei, a przy okazji córkę założyciela chińskiej firmy. Dokonano tego na wniosek Stanów Zjednoczonych, które twierdzą, że Huawei naruszyło sankcje międzynarodowe nałożone na Iran.

Głównym zarzutem wobec Huawei i ZTE są bliskie powiązania firm z chińskim rządem. Śledczy twierdzą, że Państwo Środka może wykorzystywać nowe technologie do szpiegostwa i kradzieży rządowych, wojskowych oraz komercyjnych sekretów.

Huawei do tej pory odrzucał oskarżenia, zaznaczając, że to prywatna firma. Eksperci jednak są przekonani, że żadna chińska firma nie jest w pełni niezależna od rządu Xi Jinpinga. Wskazuje się nawet na szczególnie bliskie powiązania koncernu z władzą - założyciel Huaweia Ren Zhengfei był wojskowym w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.

Mimo tego kryzysu koncern Huawei w 2018 roku zaliczył gigantyczne zyski. Firma po raz pierwszy w historii przegoniła Apple i znalazła się na drugim miejscu w rankingu. Gigant dostarczył do sklepów 200 milionów smartfonów.