Studentka uniwersytetu z prowincji Guangdong na południu Chin pozwała ministerstwo oświaty z powodu... treści podręczników. Homoseksualizm jest w nich opisywany jako "schorzenie wymagające leczenia".

Studentka uniwersytetu z prowincji Guangdong na południu Chin pozwała ministerstwo oświaty z powodu... treści podręczników. Homoseksualizm jest w nich opisywany jako "schorzenie wymagające leczenia".
Manifestacja na rzecz praw homoseksualistów w Chinach /DAVID CHANG /PAP/EPA

Studentka, która złożyła pozew, w uniwersyteckiej bibliotece próbowała rozwiać wątpliwości wokół własnej seksualności. W każdej książce, na którą się natknęła, homoseksualizm był definiowany jako zaburzenie psychiczne. W niektórych podręcznikach zalecano, by leczyć to "schorzenie" wstrząsami elektrycznymi.

Qiu Bai zwróciła się do resortu oświaty z prośbą, by wyjaśniono, czy istnieją przepisy dotyczące nadzorowania takich treści. W ciągu 15 dni nie otrzymała jednak odpowiedzi, więc postanowiła złożyć pozew w sądzie w Pekinie.

Homoseksualiści i tak znajdują się pod gigantyczną presją. Dodatkowa stygmatyzacja w podręcznikach może wywołać wielkie szkody. Obowiązkiem resortu oświaty jest nadzorowanie takich treści -
powiedziała Qiu.

Chociaż w Chinach od 1997 roku homoseksualizm nie jest zabroniony, a w roku 2001 został przez ministerstwo zdrowia usunięty z listy chorób umysłowych, to nadal wśród wielu warstw społecznych jest tematem tabu.

(mal)