Siedemdziesiąt jeden zarzutów usłyszy morderca James Holmew - tyle ile łącznie osób zabił i ranił podczas premiery filmu o Batmanie. Sprawca masakry na przedmieściach Denver został dziś po południu przewieziony do sądu. Przed budynkiem obowiązują szczególne środki ostrożności.

Zarzuty Holmesowi postawi prokurator Carol Chambers. Jak donoszą amerykańskie media, jest to śledcza, która nie wahała się już wcześniej - bo aż sześciokrotnie - wnosić o karę śmierci. Ta grozi teraz także 24-latkowi.

Sprawcy masakry w Denver zostanie postawionych przynajmniej 71 zarzutów. Proces rozpocznie się jednak najwcześniej za kilka miesięcy. Eksperci uważają, że w tej chwili pozostają otwarte dwie kwestie. Po pierwsze, czy prokurator będzie domagał się kary śmierci. Po drugie wciąż nie wiadomo, kiedy obrona będzie badać, czy sprawca może stanąć przed sądem. Nie ma wątpliwości, że 24-latek przejdzie niezliczoną ilość testów psychologicznych - po to, by stwierdzić, jaki jest stan jego zdrowia psychicznego.

Masakra w kinie

Holmes, który został zatrzymany w nocy z czwartku na piątek na tyłach centrum handlowego, przetrzymywany jest w odosobnionej celi więzienia Arapahoe Detention Center w Littleton koło Denver. Nie współpracuje z policją i niewiele mówi - informują lokalne media. W dalszym ciągu nie wiadomo, dlaczego zaczął strzelać do ludzi podczas premiery trzeciej części filmu o Batmanie "Mroczny Rycerz powstaje".

Przypomnijmy, że napastnik w masce gazowej otworzył ogień w kinie w Aurorze - na przedmieściach Denver. Później odpalił ładunek z gazem łzawiącym lub bombę dymną. Mężczyzna miał przy sobie kilka sztuk broni, w tym strzelbę, i nosił kamizelkę kuloodporną. Ludzie w kinie nie byli świadomi tego, co się dzieje. Publiczność myślała, że strzały są częścią projekcji. W filmie jest bowiem mnóstwo efektów specjalnych.

Słyszeliśmy ok. 10-20 strzałów i odgłosy niewielkich wybuchów, a potem krzyki ludzi. Zaraz potem pracownicy kina zaczęli przez interkom kierować wszystkich do wyjścia - mówił jeden ze świadków, cytowany przez CNN. Według innego, napastnik szedł "wolno po schodach, strzelając do przypadkowych ludzi". Wkrótce potem policji udało się go zatrzymać.

Początkowo informowano, że w masakrze zginęło 15 osób. Potem policja poinformowała, że 12. Około 60 osób zostało rannych. Wśród zabitych są dzieci. Najmłodsza ofiara ma sześć lat.