Plan ratunkowy dla francuskiej armii, która według ekspertów stanęła na skraju "bankructwa", zapowiedział prezydent Francois Hollande. Francuski przywódca obiecał również, że 7000 żołnierzy na stałe zajmie się ochroną dworców, lotnisk i budynków publicznych przed islamskimi terrorystami.

Hollande zapowiedział zastrzyk finansowy dla francuskiej armii w wysokości 6 miliardów euro. W tej sumie znajdują się ponad 2 miliardy euro, których brakowało w kasach Ministerstwa Obrony w tym roku. Minister obrony Jean-Yves Le Drian sugerował, że w przeciwnym razie już za 3 miesiące może zabraknąć pieniędzy, by wypłacać żołnierzom żołd. Następnie budżet resortu zostanie zwiększony o prawie miliard euro rocznie w latach 2016-2019.

Szef państwa musiał również "wrzucić wsteczny bieg" - jak określają to paryscy komentatorzy - w sprawie masowej redukcji liczebności francuskiej armii. Wyjaśnił, że ma to związek z napiętą sytuacją międzynarodową i zagrożeniem ze strony islamskich terrorystów. Budżet wojskowy przewiduje likwidację 34 tys. stanowisk, ale teraz 18,5 tys. z nich zostanie zachowanych - podały źródła w Palacu Elizejskim. Dzięki temu wojskowe patrole na ulicach staną się stałą częścią systemu ochrony obywateli przed potencjalnymi atakami islamskich terrorystów.

Dzisiejsze decyzje ogłoszono niemal 4 miesiące po serii przeprowadzonych przez dżihadystów zamachów w Paryżu, w których w ciągu trzech dni zginęło w sumie 17 ludzi.

(md)