Holendrzy ratują setki małych fok wyrzuconych na brzeg z powodu huraganu Ksawery. W wyniku żywiołu morze zalało mielizny na, których przebywały zwierzęta.

Sztorm wyrzucił na plaże Wysp Fryzyjskich setki małych foczek. Ekolodzy z organizacji "Zeehondencrèche Lenie 't Hart" w Pieterburen, która jest swoistym żłobkiem dla fok, już uratowali 80 maluchów. 

Akurat trwa okres narodzin fok szarych. Zwierzęta te do dwóch tygodni życia mają białe futro i nie potrafią pływać. W tym okresie są zależne od matki. Bez pomocy człowieka by nie przeżyły.

Według organizacji, wiele zwierząt utonęło podczas huraganu Ksawery. Ekolodzy apelują więc do turystów, by dzwonili pod specjalny numer alarmowy (czynny 24 godz. na dobę), gdy tylko zobaczą na plaży fokę.

Małych fok nie należy dotykać -  ostrzega Richard Dijkema z "Zeehondencrèche Lenie ‘t Hart". Foki są drapieżnikami i może się zdarzyć, że matka jest w pobliżu i będzie bronić swojego malca. To może być niebezpieczne - dodaje.

Foki pojawiły się w nad Morzem Wattowym (Wandenzee) w 1981 roku. Obecnie żyje w tym regionie około 2300 tych ssaków.