W Holandii rozpętała się burza po wyemitowaniu przez telewizję KRO w programie "Keuringsdienst van Warde" filmu o wyzyskiwaniu Polek w jednej z firm produkujących pieczarki. Kobiety miały często pracować bez przerwy nawet po 22 godziny. Sprawa oburzyła holenderskiego ministra ds. socjalnych, który podkreślił, że to "praktyki z epoki Średniowiecza".

Holenderska telewizja pokazała niemal mafijne praktyki, które panują wśród tamtejszych hodowców pieczarek. Chodzi o firmę Prime Champ, która zatudnia Polaki głównie z okolic Opola. Pracownice z Polski wystąpiły w programie z zasłoniętymi twarzami, miały też zmienione głosy. Mówiły, że musiały niekiedy pracować po 22 godziny, a mogły spać jedynie po dwie godziny w roboczych ubraniach. Jedna z Polek opowiadała również, że jeżeli któraś z pracownic umówiła się z szefem, mogła liczyć na lepsze traktowanie.

W obronie wyzyskiwanych Polek stanął nowy holenderski minister ds. socjalnych Lodewijk Asscher. Zszokowany reportażem wezwał do bojkotu największej w Holandii sieci supermarketów Albert Heijn. Rozprowadza ona w swoich sklepach pieczarki z plantacji, na których wykorzystywani są Polacy.

Zatrzymano dwie Polki i Holendra

O holenderskim dochodzeniu w tej sprawie dziennikarka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon informowała  już w sierpniu. Prokuratura w Venlo w południowo-wschodniej części kraju postawiła wtedy zarzuty trzem osobom. Podejrzewane o wykorzystywanie polskich pracowników były dwie Polki i Holender. Mieli piastować w Prime Champ wysokie stanowiska.

Oskarżeni wpadli po akcji holenderskiej policji i inspekcji pracy. Służby przeprowadziły nalot na cztery oddziały firmy w regionie Venlo. Tego samego dnia w Opolu polscy funkcjonariusze przeprowadzili rewizję dwóch lokali. To tam dwie podejrzane w sprawie Polki werbowały rodaczki do pracy przy zbieraniu pieczarek i podawały im nieprawdziwe informacje o warunkach pracy.