90-letnia staruszka wzruszyła Francję. Zapisała w testamencie cały swój majątek - blisko milion euro - biednej gminie w Bretanii. Wyjaśniła, że serce jej się kroiło, kiedy widziała miejscową szkołę i inne budynki publiczne, które "rozsypywały się", bo nie było pieniędzy na ich remonty.

O wzruszającym geście kobiety zaskoczone władze gminy dowiedziały się dopiero po jej śmierci. Staruszka wyjaśniła w testamencie, że w Saint-Cognard poznali się jej rodzice, a ona sama od dzieciństwa przyjeżdżała tam regularnie na wakacje, bo w okolicy mieszkało wielu jej kuzynów.

Podkreśliła, że zawsze uważała, iż miejscowość Saint-Cognard jest bardzo urokliwa, ale serce się jej kroiło, kiedy widziała miejscową szkołę, przychodnię lekarską i inne budynki publiczne, które "rozsypywały się", bo z powodu kryzysu brakowało pieniędzy na ich remonty. Zaznaczyła, że nie ma dzieci, którym mogłaby przekazać swój majątek  - chce więc, by mieszkańcom Saint-Cognard żyło się dzięki niej nieco lepiej.

Dzięki jej hojności tegoroczny budżet gminy został zwielokrotniony.  Mer zapowiedział już rozpoczęcie niezbędnych prac renowacyjnych. Samorząd Saint-Cognard postanowił również wznieść niewielki pomnik, by podziękować altruistce. Jej nazwiskiem nazwana zostanie też jedna z ulic.

(abs)