Maszynista pociągu, który w ubiegłym tygodniu rozbił się w Hiszpanii, w chwili katastrofy rozmawiał przez telefon - donosi agencja AFP, powołując się na źródła sądowe. W katastrofie zginęło 79 osób.

Tuż przed wypadkiem pociąg pędził 192 km/h, a w momencie wykolejenia się miał 153 km/h na liczniku - ustalono. Maszynista wcześniej chwalił się, że lubi przekraczać prędkość i łamać przepisy. Na swoje konto na Facebooku wrzucił zdjęcie, na którym widać, że prowadzony przez niego skład rozpędził się do 200 km/h.

Usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci

Maszyniście pociągu, który wykoleił się pod Santiago de Compostela, postawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci przez niezachowanie ostrożności - poinformował w sobotę szef hiszpańskiego MSW Jorge Fernandez Diaz. 

Francisco Jose Garzon Amo, który decyzją sądu został wypuszczony na wolność, powiedział, że w momencie katastrofy w Santiago de Compostela był przekonany, że pociąg nie znajduje się jeszcze na feralnym łuku torów - poinformowały hiszpańskie media. Mężczyzna miał też stwierdzić, że próbował zatrzymać pociąg, ale gdy to zrobił, było już za późno, by uniknąć wypadku. 52-letni maszynista w katastrofie odniósł tylko lekkie obrażenia.

Największa kolejowa tragedia w Hiszpanii od 1944 roku

Hiszpanie po katastrofie sprawdzają stan torów kolejowych. Po kontroli zostanie przedstawiony raport, w którym znajdą się informacje także o jakości systemów bezpieczeństwa.

Wypadek ten jest najtragiczniejszym na kolei w Hiszpanii od 1944 roku.