W samo południe odbędzie się spotkanie prezydentów Rosji i Turcji, Władimira Putina i Recepa Tayyipa Erdogana. Będą rozmawiać o poprawie relacji dwustronnych i wojnie w Syrii. Proces normalizacji stosunków między Rosją i Turcją trwa od ponad miesiąca. Znalazły się one w kryzysie po zestrzeleniu w listopadzie 2015 roku przez lotnictwo Turcji rosyjskiego bombowca Su-24 nad granicą turecko-syryjską. Rosja wprowadziła wówczas sankcje handlowo-gospodarcze przeciwko Turcji.

W samo południe odbędzie się spotkanie prezydentów Rosji i Turcji, Władimira Putina i Recepa Tayyipa Erdogana. Będą rozmawiać o poprawie relacji dwustronnych i wojnie w Syrii. Proces normalizacji stosunków między Rosją i Turcją trwa od ponad miesiąca. Znalazły się one w kryzysie po zestrzeleniu w listopadzie 2015 roku przez lotnictwo Turcji rosyjskiego bombowca Su-24 nad granicą turecko-syryjską. Rosja wprowadziła wówczas sankcje handlowo-gospodarcze przeciwko Turcji.
Europa i USA patrzą na spotkanie z niepokojem. Turcja to w końcu członek NATO /SEDAT SUNA /PAP/EPA

Turecki prezydent spotka się w Sankt Petersburgu ze swoim przyjacielem Władimirem Putinem - takich słów użył sam Erdogan. Osiem miesięcy po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca, gdy nie można było wykluczyć konfliktu militarnego, Turcja wykonuje zwrot o 180 stopni i chce strategicznych stosunków z Rosją.

Europa i USA patrzą na to z niepokojem. Turcja to w końcu członek NATO.

Ergogan to surfer, wykonał nieoczekiwany dla Zachodu manewr - tak przyjazd tureckiego prezydenta na spotkanie z Władimirem Putinem ocenia w telewizji "MIR24" politolog Aleksiej Muchin. Telewizja "Russia Today" nazywa to resetem po turecku.

Rosyjskie media zgodnie mówią o historycznym spotkaniu, sugerując, że Turcja dokona strategicznego geopolitycznego wyboru. Mówi o tym Aleksandr Dugin politolog o radykalnych, nacjonalistycznych poglądach, sugerując strategiczne partnerstwo rosyjsko-tureckie.

Turcja powinna wystąpić z NATO, co pewnie nastąpi, jeżeli nie zdarzy się kolejny pucz, czy wojna. To będzie całkowity krach amerykańskiej hegemonii - stwierdził.

Obserwatorzy w Rosji akcentują sprawy gospodarcze, bo polityka wciąż dzieli Rosję i Turcję, głównie sprawa Syrii i Kurdów. Erdogan gra, by udowodnić, jak ważny jest dla Zachodu, a Putin ma zupełnie inne cele. Zaledwie wczoraj rozmawiał z prezydentami Azerbejdżanu i Iranu. Postanowiono o budowie osi Moskwa-Baku-Teheran.

To wyzwanie rzucone USA - sojusz, dla którego drzwi dla Turcji mają pozostać otwarte, ma ograniczyć wpływu USA na Bliskim Wschodzie. Azerbejdżan, zdaniem ekspertów w Rosji, porzuca Zachód.

W Petersburgu głównie mowa będzie jednak o zamrożonych projektach... o gazociągu do Turcji i elektrowni atomowej, którą mają zbudować Rosjanie, a także o zniesieniu embargo na tureckie produkty przez Rosję.

(j.)