Były prezydent Czech Vaclav Havel krytykuje Nicolasa Sarkozy'ego. Przywódca Francji szybciej mówi, niż myśli - ocenił w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera". Havel skomentował w ten sposób niedawne wypowiedzi Sarkozy'ego, który opowiedział się za wstrzymaniem budowy w Europie amerykańskiej tarczy antyrakietowej.

Havel przywołał w wywiadzie umowę z Niemcami, na mocy której w latach 30. ubiegłego stulecia Włochy, Francja i Wielka Brytania zgodziły się na aneksję przez Hitlera części terytorium Czechosłowacji. Odniósł to wydarzenie do deklaracji Sarkozy'ego. Przypomniał mi Edouarda Daladiera, francuskiego premiera, który podpisał porozumienie w Monachium w 1938 roku - stwierdził.

W sprawie tarczy, która ma naturę wyłącznie obronną, Republika Czeska podjęła zobowiązania w wymiarze dwustronnym, trójstronnym i multilateralnym. Wycofanie się nie byłoby właściwe - przekonywał Havel. Jego zdaniem Czechy, które przejmą wkrótce przewodnictwo w Unii Europejskiej, będą potrafiły spełnić swą rolę. Dodał jednak, że po hiperaktywności Sarkozy’ego byłoby to trudne dla każdego.

Havel wyraził również zaniepokojenie "degeneracją" życia politycznego w Rosji, która jego zdaniem, przejawia się w tłumieniu ruchów opozycyjnych i powiązaniach między autorytarną władzą i mafiami ekonomicznymi. Jak stwierdził, cieszy się ze spotkań premierów Rosji Władimira Putina i Włoch Silvio Berlusconiego. Zakładam, że Berlusconi rozmawiał z Putinem o 150 dziennikarzach, zabitych w Rosji, o systematycznym łamaniu praw człowieka, o skandalicznym pomyśle instalacji pocisków w Kaliningradzie - dodał.

Tymczasem pod coraz większym znakiem zapytania stoi zgoda czeskiego parlamentu na budowę bazy tarczy antyrakietowej na terytorium naszego południowego sąsiada. Ławy koalicji opuściły bowiem dwie deputowane. Olga Zubova i Vera Jakubkova należały dotąd do Partii Zielonych, mniejszego partnera w rządzącej koalicji. Bez nich do zwykłej większości w niższej izbie parlamentu rządowi w Pradze brakuje już pięciu głosów.