Tropikalny sztorm Hanna uderzył we wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, na granicy Karoliny Północnej i Południowej. Później przemieści się najprawdopodobniej w kierunku Nowej Anglii, ale na jego nadejście szykują się wszystkie wschodnie stany USA łącznie ze stolicą kraju, Waszyngtonem.

Hanna przed dotarciem do lądu wyraźnie osłabła. Wieje z prędkością 110 km/h i prawdopodobnie nie zamieni się już w huragan. Mimo to władze boją się jej skutków. Ludzie z niżej położonych terenów powinni znaleźć sobie bezpieczne miejsce - padają ostrzeżenia:

Zagrożenie jest tym większe, że porywistemu wiatrowi towarzyszy ulewny deszcz, który może doprowadzić do podtopień. Kolej odwołała już niektóre zaplanowane w tym rejonie połączenia, mogą pojawić się też kłopoty na lotniskach.

Komunikacyjne utrudnienia spowodowane przez Hannę to niewiele w porównaniu z tym, co Amerykanom może zgotować huragan Ike. Żywioł zbliża się dopiero do Florydy, później zaatakuje Zatokę Meksykańską. Już teraz pędzi z prędkością 180 km/h.