W czasie kampanii przed wyborami do Kongresu sztab wyborczy Partii Republikańskiej padł ofiarą poważnego ataku hakerskiego – ujawnił portal Politico. Łupem internetowych przestępców miału paść tysiące poufnych wiadomości.

W czasie kampanii przed wyborami do Kongresu sztab wyborczy Partii Republikańskiej padł ofiarą poważnego ataku hakerskiego – ujawnił portal Politico. Łupem internetowych przestępców miału paść tysiące poufnych wiadomości.
Hakerzy zaatakowali Partię Republikańską. Wyciekły tysiące wiadomości /pixabay.com /

Jak podaje Politico, skrzynki e-mailowe czterech czołowych doradców Krajowej Komisji Kongresowej Partii Republikańskiej były szpiegowane przez kilka miesięcy. Włamanie zostało odkryte w kwietniu przez firmę dostarczającą zabezpieczenia internetowe, która poinformowała komisję i jej zespół ds. cyberbezpieczeństwa. Później wszczęte zostało wewnętrzne śledztwo oraz poinformowano FBI.

Co ciekawe, czołowi politycy Republikanów w Izbie Reprezentantów - jej spiker Paul Ryan, przywódca większości Kevin McCarthy i odpowiadający za dyscyplinę Steve Scalise - nie zostali poinformowani o sprawie. Dowiedzieli się o niej dopiero po pytaniach od Politico.


Cytowani przez Politico działacze komisji powiedzieli anonimowo, że zdecydowali się wstrzymać ujawnienie tej informacji, bo chcieli przeprowadzić własne dochodzenie. Ich zdaniem ujawnienie cyberataku utrudni wysiłki zmierzające do znalezienia sprawcy.

Republikańscy działacze mówią, że nie wiadomo, kiedy nastąpił cyberatak ani kto jest za niego odpowiedzialny - podejrzewają jednak o to agenta obcego państwa. Zapewniają, że dane o darczyńcach partii nie zostały wykradzione, żadne z wykradzionych maili nie zostały opublikowane. Twierdzą też, że nie było żadnych prób grożenia komisji ani przywództwu partii ujawnieniem tych informacji.

W przeprowadzonych na początku listopada wyborach do Kongresu Republikanie stracili 40 mandatów, a co za tym idzie, również większość w Izbie Reprezentantów.

Opracowanie: