​Członek popularnego koreańskiego bandu Big Bang odchodzi na artystyczną emeryturę z powodu problemów z prawem. Seungri został oskarżony o organizowanie spotkań VIP-ów z prostytutkami.

Seungri (prawdziwe imię Lee Seung-hyun) ogłosił, że odchodzi z branży rozrywkowej, by walczyć o swoje dobre imię. Chce także, by koledzy z jego zespołu Big Bang nie byli wiązani ze sprawą - informuje agencja Yonhap.

Skandal jest za duży, zdecydowałem o odejściu. Jeśli chodzi o toczące się śledztwo, to będę poważnie starał się oczyścić z wszelkich zarzutów - napisał na Instagramie.

28-letni "Wielki Gatsby z Korei" jest podejrzany o sprowadzanie prostytutek dla zagranicznych inwestorów, którzy zjeżdżali się do jego klubów nocnych w Gangnam, dzielnicy Seulu. Niektóre z kobiet miały być odurzane narkotykami.

Piosenkarz twierdzi, że jest niewinny. Pod koniec lutego media opublikowały jednak wiadomości pisane na komunikatorze KakaoTalk z 2015 roku. Wynikało z nich, że Seungri i inne osoby (m.in. inny gwiazdor Jung Joon-young) dyskutowali o sprowadzaniu prostytutek dla potencjalnych inwestorów.

Przygotowuję dziewczyny, przyjdą dwie. Kim, zajmiesz się nimi, zaprowadzisz je do pokoju hotelowego. Dwie wystarczą, prawda? - pisze jeden z uczestników konwersacji.

Według rozmów, piosenkarz i jego koledzy zainstalowali także ukryte kamery w miejscach, w których organizowano schadzki z prostytutkami. Kobiety prawdopodobnie o tym nie wiedziały.

Muzyk oskarżył dziennikarzy o sfałszowanie wiadomości.

Prostytucja jest w Korei Południowej nielegalna. Piosenkarzowi grożą trzy lata więzienia. Koreańskie władze zabrały mężczyźnie paszport.