Mimo ogłoszonego we wtorek wstrzymania ognia w spornym Górskim Karabachu wciąż trwają walki. Armenia i Azerbejdżan wzajemnie oskarżają się o łamanie ustaleń i ostrzał wiosek. Spór pomiędzy Ormianami i Azerami toczy się od blisko 30 lat, a 2 kwietnia zamrożony przez lata konflikt wybuchł z nową siłą.

Mimo ogłoszonego we wtorek wstrzymania ognia w spornym Górskim Karabachu wciąż trwają walki. Armenia i Azerbejdżan wzajemnie oskarżają się o łamanie ustaleń i ostrzał wiosek. Spór pomiędzy Ormianami i Azerami toczy się od blisko 30 lat, a 2 kwietnia zamrożony przez lata konflikt wybuchł z nową siłą.
Górski Karabach: Pozycje artyleryjskie armii Armenii / PAP/EPA/VAHRAM BAGHDASARYAN / PHOTOLURE /PAP/EPA

Obie strony policzyły straty. Od początku kwietnia zginęło 60 żołnierzy azerskich i ormiańskich, a kilkaset osób zostało rannych.

Zawieszenie broni obowiązuje formalnie od wtorku, ale władze Azerbejdżanu utrzymują, że w ciągu tej doby Armenia złamała rozejm aż 115 razy.

Jak informuje korespondent RMF FM Przemysław Marzec, sytuacja jest bardzo napięta, ponieważ po raz pierwszy od wielu lat w walkach użyto czołgów, artylerii i lotnictwa, co w każdej chwili grozi wybuchem wojny i destabilizacją całego regionu.

Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, u schyłku ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem, która pochłonęła 30 tys. ofiar śmiertelnych. Były też setki tysięcy uchodźców. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, związana z Armenią enklawa formalnie wciąż pozostaje częścią Azerbejdżanu.

(rs)