Długa na 110 metrów i szeroka na 30 metrów barka zerwała się z cumy i dryfuje po Morzu Północnym. Istniało zagrożenie, że uderzy wprost w instalacje wiertnicze należące do BP. Z pobliskich platform ewakuowano więc 235 osób. Dryfującej barki nie udało się zatrzymać, ale wszystko wskazuje na to, że największe zagrożenie minęło.

Olbrzymia barka, na której nie ma załogi i dryfuje po Morzu Północnym, minęła w bezpiecznej odległości platformy wiertnicze, należące do koncernu BP.

Odetchnęliśmy z ulgą. Zagrożenie było realne - powiedział telewizji TV 2 rzecznik norweskiego oddziału firmy Jan Erik Geirmo.

Prądy morskie niosły dryfującą barkę wprost na norweskie "pole naftowe" Valhall na Morzu Północnym. Norweskie media podniosły alarm, że barki nie da się zatrzymać.

Koncern BP oddział Norge ewakuował w ciągu nocy i do południa 235 osób znajdujących się na pobliskich platformach wiertniczych. W akcji brały udział 4 śmigłowce, które jednorazowo mogły wziąć na pokład 19 osób.

W tym rejonie Morza Północnego znajduje się osiem platform wiertniczych. Ze względów bezpieczeństwa wstrzymano na nich wydobycie.