"Stany Zjednoczone są bardzo zaniepokojone losem chińskiej tenisistki Shuai Peng" - oświadczyła rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki. Sportsmenka zaginęła po oskarżeniu byłego wicepremiera swojego kraju o napaść na tle seksualnym.

Waszyngton wezwał Pekin do dostarczenia "sprawdzalnych" i "niezależnych" dowodów dotyczących bezpieczeństwa i miejsca pobytu zawodniczki.

Wiemy, że (rząd chiński) nie toleruje ludzi zabierających głos i ma doświadczenie w uciszaniu tych, którzy się wypowiadają - powiedziała rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki.

Za 35-letnią tenisitką ujęła się wcześniej ONZ.

Ważne byłoby, aby mieć dowód jej miejsca pobytu i wiedzieć, czy wszystko z nią w porządku. Apelujemy o przeprowadzenie przejrzystego śledztwa w sprawie jej zarzutów o napaść na tle seksualnym - zaapelowała w piątek Liz Throssell, rzeczniczka w Biurze ds. Praw Człowieka ONZ.

Kontrowersyjny wpis, który zniknął

Była liderka światowego rankingu deblistek opublikowała na początku listopada w mediach społecznościowych wpis, w którym przyznała, że Zhang Gaoli - w latach 2013-2018 jeden z siedmiu najpotężniejszych polityków w Chinach - zmusił ją kilka lat temu do współżycia wbrew jej woli, zanim ich związek stał się dobrowolny.

Chińskie władze nie odniosły się do tych oskarżeń, a wpis został szybko usunięty.

Shuai Peng nie daje znaku życia

Fakt, że tenisistka wciąż nie daje znaku życia zbulwersował dużą część tenisowego środowiska. O przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie apelują m.in. znane zawodniczki.

Organizacja WTA, sprawująca pieczę nad najważniejszymi rozgrywkami tenisowymi kobiet, zagroziła odwołaniem wszystkich turniejów na terenie Chin, o ile nie wyjaśni się sprawa Shuai Peng.

Temat jest dodatkowo nagłaśniany w związku z nadchodzącymi zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, którym towarzyszą krytyczne głosy obrońców praw człowieka.

Prezydent USA Joe Biden przyznał w czwartek, że rozważa dyplomatyczny bojkot tej imprezy. Oznaczałby on, że do Chin nie poleci żaden przedstawiciel krajowych władz, ale sportowcy wystartują zgodnie z planem.

Chińskie media opublikowały niedawno na Twitterze (zablokowanym na terenie kraju) wiadomość e-mail, rzekomo napisaną przez Shuai Peng, w której tenisistka wycofuje swoje oskarżenia o napaść seksualną. Sportowy świat i opinia publiczna wątpią jednak w autentyczność tej wiadomości.