Wiktor But, znany na całym świecie przemytnik i handlarz bronią, został aresztowany tydzień temu w Tajlandii. O jego ekstradycję zabiegają teraz Rosja, Stany Zjednoczone i trybunał ONZ.

Wiktor But wpadł po prowokacji, jaką przygotowały amerykańskie służby specjalne. Agenci przez pół roku udawali kolumbijskich rebeliantów, którzy chcą kupić rakiety ziemia-powietrze i inną potrzebną im broń. Po wielu spotkaniach w różnych krajach, w Tajlandii miało dojść w końcu do sfinalizowania transakcji. Zamiast jednak pieniędzy Wiktor But zobaczył kajdanki.

Ekstradycji chcą przede wszystkim Amerykanie, ale władze w Bangkoku już zapowiedziały, że najpierw proces odbędzie się u nich. Ta sytuacja jest na rękę Rosjanom, którzy niechętnie widzieliby byłego oficera armii radzieckiej przed amerykańskim sądem. Przemytnik ma bowiem zbyt dużą wiedzę o różnych nielegalnych transakcjach.

But ma czyste konto w Rosji i nie można żądać jego ekstradycji. Nie znaczy to jednak, że po cichu Rosja nie pomaga temu najbardziej skutecznemu dostawcy broni. Proces Buta może być szokiem dla amerykańskiej opinii publicznej. Jest tak skuteczny, że Amerykanie po rozpoczęciu wojny z Irakiem, nieoficjalnie przestali go ścigać, a zaczęli korzystać z jego usług. Cała zresztą kariera Wiktora Buta pokazuje zakłamanie polityków. Ścigano go od kilkunastu lat, a jego samoloty bez przeszkód lądowały tam, gdzie aktualnie toczyła się wojna i zawsze któremuś z wielkich tego świata absolutnie to nie przeszkadzało.