W środę Rosja odcięła dostawy energii na Białoruś z powodu narastającego długu Mińska. Wznowiono je, gdy Moskwa otrzymała część pieniędzy. Równocześnie Białoruś próbuje zmusić Rosję do obniżenia ceny za gaz, obiecując że Gazprom stanie się jedynym właścicielem Biełtransgazu.

Szef Gazpromu deklaruje, że już jutro jest gotowy kupić za 2,5 miliarda dolarów Biełtransgaz, czyli przejąć pełną kontrolę nad system gazowym Białorusi. Gazprom odrzuca jednak jakikolwiek handel wymienny, a Łukaszenka chce, by w zamian ceny za gaz na Białorusi były takie same, jak w Rosji.

Dla Łukaszenki to sprawa życia i śmierci, bo - jak prognozują eksperci - Białoruś nie będzie w stanie płacić za dostawy i jesienią może wybuchnąć kolejna gazowa wojna. Wtedy może dojść do odcięcia dostaw dla Mińska.