Jeszcze w tym tygodniu przedstawiciele Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa mają się spotkać z Gazpromem i rozmawiać o dodatkowych dostawach od rosyjskiego monopolisty – dowiedział się reporter RMF FM. Gazu brakuje, bo inny wschodni dostawca - firma „RosUkrEnergo” po ostatnim kryzysie nie wywiązuje się z kontraktu.

Nie jest wykluczone, że Gazprom chce przejąć zobowiązania nierzetelnego dostawcy, a co za tym idzie odbudować w pełni swój monopol na dostarczanie gazu do Polski ze wschodu. Firma „RosUkrEnergo” sprzedawała nam 2,5 mld litrów sześciennych gazu rocznie, jednak ta spółka została wyrugowana z dostaw po ostatniej wojnie gazowej. Co to oznacza, PGNiG zorientowało się dopiero wczoraj, gdy do Polski zaczęło trafiać mniej paliwa niż w trakcie gazowego kryzysu.

Co ciekawe, właśnie do wczoraj, gaz, który miał pochodzić od „RosUkrEnergo”, dostarczał Gazprom. Nie jest wykluczone, że Gazpromowi, który zresztą kontroluje „RosUkrEnergo”, chodziło o zaskoczenie. Mamy nóż na gardle, na gwałt szukamy dostawcy gazu, rosyjski monopolista jest naturalnym partnerem. Jeśli zobowiąże się dostarczać więcej gazu, potrzebna będzie renegocjacja kontraktu jamalskiego, a w trakcie takich rozmów monopolista może ugrać bardzo dużo.