Uszkodzony żaglowiec "Fryderyk Chopin" spodziewany jest w porcie Falmouth w Kornwalii w niedzielę przed południem. Powinien zacumować między godz. 8 a 11 - poinformowała brytyjska straż przybrzeżna.

"Fryderyk Chopin" stracił oba maszty przy sztormowej pogodzie w piątek rano w odległości ok. 160 km na południowy zachód od wysp Scilly. Oba maszty ciągnie za sobą. Wysłał sygnał SOS, na który odpowiedziały trzy jednostki. Na pokładzie jest 47 osób, w tym 36 nastolatków, uczniów "Szkoły pod Żaglami". 1 października żaglowiec wyruszył w czteromiesięczny rejs na Karaiby. 27 bm. wypłynął z Plymouth.

Nie wiadomo, czy z uwagi na złamane maszty "Fryderyk Chopin" będzie mógł wpłynąć do portu. Niewykluczone, że statek stanie przy boi lub na kotwicy w pewnej odległości od brzegu, a załoga zostanie przewieziona na ląd szalupami.

Na spotkanie z załogą "Fryderyka Chopina" wybiera się pomysłodawca i szef "Szkoły pod Żaglami" Krzysztof Baranowski, dwoje psychologów oraz radca ambasady RP, kierownik wydziału konsularnego Dariusz Adler.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział, że wszyscy na pokładzie dobrze się czują i nie potrzebują opieki lekarskiej. Dodał, że kapitan "Fryderyka Chopina" dopiero po zacumowaniu w porcie zdecyduje, czy załoga będzie wracała natychmiast do kraju czy też poczeka na ewentualną naprawę żaglowca. Chociaż to jest dość mało prawdopodobne, bo te zniszczenia są dość spore - ocenił. Zapewnił, że polskie służby konsularne - mimo zmiany portu - są przygotowane na ewentualne przyjęcia w hotelach wszystkich członków załogi oraz ewentualny transport autokarem do Polski.