Sąd Najwyższy Meksyku nakazał natychmiastowe zwolnienie Florence Cassez. Francuzka od siedmiu lat przebywała w więzieniu, gdzie odbywała karę 60 lat za porwania. Sąd orzekł jednak, że jej proces nie przebiegał prawidłowo.

Cassez została aresztowana w roku 2005 na ranczu w pobliżu stolicy Meksyku. Oskarżono ją o przynależność do gangu porywaczy "Znaki Zodiaku". Jego szefem był jej ówczesny partner życiowy Israel Vallarta.

W 2009 roku Francuzkę skazano za cztery uprowadzenia (w tym małej dziewczynki) oraz posiadanie broni na 96 lat więzienia. Później złagodzono jej karę do 60 lat. Proces, jak pisze Reuters, odbywał się przy drzwiach zamkniętych.

Francuzka twierdziła, że jest całkowicie niewinna. Władze Francji podkreślały natomiast, że w trakcie procesu pogwałcono wiele elementarnych zasad, w tym domniemanie niewinności i obowiązek dopuszczenia świadków przedstawionych przez obrońców.

Decyzję meksykańskiego Sądu Najwyższego z zadowoleniem przyjął prezydent Francji Francois Hollande. Wcześniej w sprawie Cassez zwracał się do meksykańskich władz jego poprzednik Nicolas Sarkozy.