Francuska policja zatrzymała przed katedrą Notre-Dame uczestników manifestacji przeciw zakazowi noszenia muzułmańskich zasłon, jak burka i nikab, w tym dwie kobiety ubrane w ten strój. W demonstracji uczestniczyło kilka osób. Władze tłumaczą, że demonstracja była nielegalna, gdyż organizatorzy nie zgłosili chęci jej przeprowadzenia.

Dziś nie chodziło o zatrzymania z powodu noszenia zasłon, ale o nieprzestrzeganie obowiązku zgłoszenia manifestacji - wyjaśnił mediom komisarz policji Alexis Marsan.

Jak podał dziennik "Le Parisien", jedną z zatrzymanych kobiet z twarzą zasłoniętą nikabem jest 32-letnia Kenza Drider, znana we Francji bojowniczka przeciw projektom zakazu noszenia zasłon. Przybyła ona z Awinionu na południu kraju do Paryża, aby wziąć udział w programie telewizyjnym na ten właśnie temat. To prawo jest zamachem na moje prawa europejskie, ich tylko bronię: mojej wolności do przemieszczania się, mojej wolności religijnej - mówiła dziennikarzom.

Od dziś we Francji obowiązuje niezwykle kontrowersyjny zakaz noszenia we wszystkich miejscach publicznych, np. w autobusach, sklepach, parkach i na ulicach miast, muzułmańskich zasłon zakrywających twarz. Według ustawy kobieta łamiąca wspomniany zakaz może otrzymać grzywnę do 150 euro. W pewnych wypadkach sąd może nakazać - zamiast lub oprócz kary pieniężnej - obowiązkowy udział na własny koszt w kursie przypominającym o "wartościach republikańskich".

Rok więzienia lub 30 tys. euro grzywny grozi zaś osobie, która siłą nakłania kobiety do wkładania burek, nikabów czy innych tego rodzaju zasłon; kary mogą być dwukrotnie wyższe, jeśli osoba zmuszana do noszenia tych zasłon jest nieletnia.

Oficjalne statystyki mówią, że we Francji jest obecnie około 2 tysięcy muzułmanek zakrywających całkowicie twarz; zwraca się jednak uwagę, że liczby są mało precyzyjne z uwagi na problemy z ustaleniem tożsamości osoby noszącej burkę czy nikab.