Francuska policja przeprowadziła rewizje w biurach i mieszkaniach dwóch sędziów. To Francuzi - przedstawiciele sądu arbitrażowego w Sztokholmie. Są podejrzani o nielegalne sprzyjanie rosyjskiej firmie Internieft oraz władzom dwóch rosyjskich obwodów, które żądają od francuskiego koncernu naftowego Total ponad 22 miliardów euro za złamanie kontraktu.

Dyrekcja koncernu Total twierdzi, że nawet nie została poinformowana o rozpoczęciu międzynarodowej procedury arbitrażowej, opartej na kontrakcie, który - według niej - już dawno stracił ważność. A wszystko z powodu zmieniającego się rosyjskiego prawodawstwa.

20 lat temu jedna z filii koncernu uzyskała wraz z rosyjskim Internieftem pozwolenie na poszukiwanie i wydobycie ropy oraz gazu w obwodach wołgogradzkim i saratowskim - pod warunkiem, że będzie się dzieliła zyskami z Rosjanami. Ci żądają teraz astronomicznego odszkodowania - skarżą się, że nie dostali ani grosza, bo francuski gigant zrezygnował z tego przedsięwzięcia. Według szefów Totalu podpierają się sfałszowanymi dokumentami.