Francuska minister sprawiedliwości Michele Alliot-Marie zażądała w poniedziałek wszczęcia nowego procesu w sprawie o brutalne torturowanie i morderstwo Ilana Halimiego na tle antysemickim. Przeciw zbyt łagodnym wyrokom, wydanym wobec sprawców, protestowały w niedzielę organizacje żydowskie we Francji.

W piątek wieczorem paryski sąd wydał wyrok w tej bulwersującej opinię publiczną sprawie przeciw 27 członkom tzw. gangu barbarzyńców. Przywódcę bandy z przedmieść na południu Paryża - Joussoufa Fofanę - sąd skazał na dożywotnie więzienie za porwanie, bestialskie tortury i morderstwo z premedytacją. Pozostali oskarżeni, wspólnicy Fofany, otrzymali łagodniejsze kary - od pół roku w zawieszeniu do 18 lat więzienia. Dwóch zostało uniewinnionych.

To właśnie z powodu wyroków dla pomocników Fofany - niższych niż proponowane przez oskarżycieli - Alliot-Marie zdecydowała się zwrócić do prokuratury o złożenie apelacji w tej sprawie.

Już od ogłoszenia wyroku w piątek adwokaci rodziny ofiary zaprotestowali przeciw zbyt pobłażliwym - ich zdaniem - wyrokom. Przeprowadzenia nowego procesu w tej sprawie domagało się również kilka stowarzyszeń żydowskich, w tym Rada Reprezentacyjna Instytucji Żydowskich Francji (Crif).

Morderstwo 23-letniego Ilana Halimiego wywołało wielkie poruszenie we Francji ze względu na antysemickie motywy przestępców i ich szczególne okrucieństwo. Mężczyzna został uprowadzony w 2006 roku i ponad trzy tygodnie był przetrzymywany i torturowany w miejscowości Bagneux na południowych przedmieściach Paryża. Gdy go znaleziono, był już w stanie agonalnym i wkrótce zmarł.

Bandyci porwali Halimiego, gdyż spodziewali się, że bogaci Żydzi zapłacą za niego okup w wysokości 450 tysięcy euro.