Francuskie media "koniem trojańskim Pekinu" nazywają koncern Huawei, a aferę związaną z telefonami tej marki, określają jako przejaw chińskich ambicji hegemonistycznych. Huawei to według francuskich komentatorów bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa zachodnich infrastruktur, a w dłuższej perspektywie być może element walki o światową dominację technologiczną.

"Wynik zmagań między (prezydentem USA Donaldem) Trumpem a (prezydentem Chin) Xi (Jinpingiem) oznaczać będzie panowanie nad światową technologią" - czytamy w dzienniku "Le Figaro". Inne gazety wybijają na pierwszy plan "niebezpieczeństwo w postaci szpiegostwa przemysłowego" oraz "prawdopodobieństwo zdobycia sekretów zachodnich instytucji i przekazania ich władzom chińskim".

Groźba wojny handlowej między USA a Chinami nie powinna prowadzić do wniosku, że sprawa dotyczy wyłącznie tych dwóch krajów. Przed senacką komisją spraw zagranicznych szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian zapewniał, że Paryż "doskonale zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie stwarza centralne miejsce Huawei w głównych sieciach technologicznych, jak i w 5G". Gdy będzie trzeba, rząd podejmie odpowiednie kroki - dodał.

Chiny mają niewątpliwe ambicje hegemoniczne, pragną dominować, a afera (wokół Huawei - PAP) pokazuje, że Pekinowi udało się nadrobić opóźnienie technologiczne - podkreśla historyk z paryskiego Instytutu Nauk Politycznych prof. Pierre Grosser. Huawei poczynił ogromne inwestycje w technologię mobilną piątej generacji. Sztuczna inteligencja, autonomiczne pojazdy, internet rzeczy - 5G rozpocznie nową rewolucję przemysłową - to już opinia Hansa Vestberga, szef największej amerykańskiej firmy telefonicznej Verizon. Jest on cytowany przez paryski "Le Journal du Dimanche".

"Zachód obawia się nie tylko utraty dominacji technologicznej"

Z kolei zdaniem Philippe’a Le Corre z Uniwersytetu Harvarda "Zachód obawia się nie tylko utraty dominacji technologicznej". Huawei twierdzi, że jest niezależnym przedsiębiorstwem, ale nikt w to naprawdę nie wierzy. Prezydent Xi powtórzył niedawno, że w Chinach wszystkim rządzi partia. Jeśli pozwoli się chińskim firmom na dostęp do danych instytucji innych państw, istnieje obawa, że zostaną one przekazane chińskiemu rządowi - przytacza wypowiedź eksperta "Le Journal du Dimanche".

Internetowa gazeta ekonomiczna "La Tribune" wylicza kraje, które ograniczyły dostęp do swych rynków dla Huawei. Powołuje się przy okazji na niemieckiego giganta Deutsche Telekom, który ostrzega, że zaprzestanie współpracy z Huawei co najmniej o dwa lata opóźni realizację jego projektów.

Komentator "Le Figaro" Arnaud de La Grange "aferę Huawei" nazywa "wypowiedzeniem nowej zimnej wojny technologicznej". Podobnie jak inni francuscy obserwatorzy, nie ma wątpliwości co do "ukrytych zamiarów Waszyngtonu", ale "władze w Pekinie nie powinny się dziwić podejrzeniom Zachodu", gdyż - jak zaznacza - jest to normalny skutek "całkowitego panowania autokratycznej partii nad wielkimi chińskimi koncernami".

"Afera Huawei wiele mówi o stawkach i przyszłym stosunku sił. Ta wojna jest handlowa i technologiczna, ale również geopolityczna i wpisuje się we współzawodnictwo Chin i USA o dominację nad światem" - pisze de La Grange. Jak dodaje, "od dawna mówi się o wysuwaniu się Chin do przodu, a teraz widać, że pierwsze miejsce na podium jest w ich zasięgu".

"Dla Europejczyków sprawa Huawei powinna być sygnałem ostrzegawczym. Nie chodzi o to, by krzyczeć o +żółtym niebezpieczeństwie+, ale przyszedł czas, by odrzucić naiwność wobec gracza, który nie przestrzega reguł gry" - ocenia komentator. Wzywa Europę do inwestowania w sektory strategiczne, gdyż - ostrzega - bez tego "powiększy się niebezpiecznie jej zależność technologiczna od przypadków wielkiej rozgrywki między USA i Chinami".