Niemcy nie muszą obawiać się terroryzmu ze strony Frakcji Czerwonej Armii(RAF) - mówi berlińskiemu korespondentowi RMF FM Tomaszowi Lejmanowi były członek tego ugrupowania - Karl Heinz Dellwo.

W Niemczech trwa dyskusja na temat tego, czy odpowiedzialni za szereg morderstw terroryści RAF powinni opuszczać więzienia.

Karl Heinz Dellwo, który sam przesiedział 18 lat za kratkami, m.in. za słynny atak na ambasadę Niemiec w Sztokholmie, jest zdania, że historia się nie powtórzy. Według niego Frakcja Czerwonej Armii już się wypaliła, a plany członków RAF przerosły ich możliwości.

Błędem był fakt, że nasza organizacja nieoczekiwanie zmieniła charakter. Staliśmy się ugrupowaniem militarnym. Chcieliśmy, aby Frakcja Czerwonej Armii walczyła o sprawy socjalne, a przerodziliśmy się w organizację radykalną o podłożu militarnym - mówi Karl Heinz Dellwo w rozmowie z korespondentem RMF FM Tomaszem Lejmanem. Posłuchaj:

W latach 70. była szansa na zaprezentowanie naszego buntu, ale tak naprawdę nie było szansy na przeprowadzenie rewolucji, bo społeczeństwo tego nie chciało. Mimo wszystko próbowaliśmy, bo uważaliśmy, że uda się w jakiś sposób zaszczepić u ludzi chęć walki o lepsze jutro. Polegliśmy jednak. W końcu nikt nam nie uwierzył, społeczeństwo uważało, że to co wyczyniamy jest abstrakcją. Jestem zdania, że naszej organizacji po prostu zabrakło silnej, przekonującej ideologii - dodaje Dellwo:

Przypomnijmy. W latach 70. i 80. Frakcja Czerwonej Armii siała postrach w Europie Zachodniej. Ma na swoim koncie liczne zamachy, głównie na terenie Republiki Federalnej Niemiec.