Zrelaksowany, z chłopięcym uśmiechem, który uczynił z niego ucieleśnienie nowego pokolenia polskich polityków - tak "Financial Times" portretuje byłego premiera Polski Donalda Tuska. W rozmowie przeprowadzonej w jednej z sopockich restauracji Tusk opowiada obszernie o swojej "chuligańskiej" przeszłości i dorastaniu "w wielokulturowej, wielojęzycznej rodzinie". Ocenia, że właśnie to uodporniło go "na wszelką ortodoksję, ideologię, a co najważniejsze, na nacjonalizm".

W rozmowie z korespondentem "FT" w Europie Środkowej Henrym Foyem Donald Tusk chwali kanclerz Niemiec Angelę Merkel, z którą, jak przekonuje, wiele go łączy. Jest ona dla mnie wyjątkową osobą, a ja dla niej. Nikt w Europie nie wie, że pochodzimy w tego samego miejsca - wyjaśnia. Dodaje, że jeśli można mówić o przyjaźni w polityce, a zwłaszcza w dyplomacji, to w tym przypadku mamy do czynienia z "głęboką i wyjątkowo przyjaźnią".

Brytyjski dziennik przedstawił utrzymany w nieformalnym tonie portret Tuska w ramach cyklu "Lunch with the FT" w przededniu objęcia przez niego funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Na sugestię, że o ile Herman Van Rompuy musiał walczyć z następstwami kryzysu finansowego, to przed nim samym będą jeszcze trudniejsze zadania - kryzys ukraiński, stagnacja gospodarek strefy euro i obawy przed wyjściem W. Brytanii z UE, Tusk odpowiada: "Myślę, że urodziłem się do trudnych rzeczy". A odnosząc się do ewentualnego opuszczenia UE przez Wielką Brytanię, ostrzega, że jeśli to nastąpi, nie będzie dotyczyć jedynie UE, lecz "w ostatecznym rozrachunku może to być największy kryzys całej naszej zachodniej cywilizacji".

W rozmowie z "FT" Donald Tusk nazywa sam siebie "prawdziwym wyznawcą Europy". Nie jako euroentuzjasta czy naiwny federalista, ale ponieważ jestem polskim patriotą - tłumaczy. Dziś, ale także za następne pięć, 10 lat, interesy Unii Europejskiej będą w 100 proc. zbieżne z interesami Polski. Jeśli wykonam dobrze swoją robotę w Brukseli, przyniesie to dobre rezultaty Polsce - dodaje.

Część rozmowy z Tuskiem dotyczy wypowiedzi byłego szefa MSZ Radosława Sikorskiego, który według amerykańskiego portalu Politico mówił o złożonej Tuskowi przez Władimira Putina propozycji uczestnictwa w podziale Ukrainy. Były premier twierdzi, że powiedział wówczas Sikorskiemu, iż "w dyplomacji, tak jak w codziennym życiu, znacznie lepiej wiedzieć dużo, a mówić mało. Nigdy na odwrót". Ale jeśli chodzi o esencję relacji na linii Rosja-Ukraina-Polska-Europa Sikorski oczywiście miał rację - zastrzega.

Podczas wywiadu były premier nie ukrywa, że po ponad 30 latach korzysta z uroków "bezrobocia". Jestem pomiędzy dwoma zajęciami. Z pewnością to znacznie milsze od bycia premierem - komentuje. Podkreśla, że "zrealizował wielką część swoich obietnic" i akceptuje fakt, że "ludzie zmęczyli się nim jako premierem", tym bardziej, że on sam również "się sobą zmęczył".

(mn)