Film dokumentalny p.t. "Celebracja" burzy oficjalny, laurkowy portret "papieża paryskiej mody" - jak francuskie media nazywają Saint Laurenta. Widać w nim sławnego projektanta do tego stopnia zniszczonego przez narkotyki, alkoholizm i pobyty w szpitalach psychiatrycznych, ze rozmawia z wielkim trudem.

Za życie artysty trzeba czasami zapłacić wysoka cenę! - wyjaśnia w filmie były kochanek Saint Laurenta - znany francuski biznesmen Pierre Berger. To właśnie on zakazał rozpowszechniania w kinach tego obrazu, który kręcony był przez 10 lat - jeszcze za życia Laurenta.

W moim filmie widać artystę, który dał już z siebie wszystko, którego przerasta mit stworzony wokół jego osoby i który czeka już w zasadzie tylko na śmierć - tłumaczy autor "Celebracji" Olivier Meyrou.

Film miał być pokazywany w kinach z okazji pierwszej wielkiej retrospektywy kreacji Saint Laurenta - na razie prezentowany jest jednak tylko na półprywatnych pokazach.

Nie rozumiem tego. To, ze Saint Laurent miał problemy z narkotykami, alkoholem i cierpiał na stany maniakalno-depresyjne, nie zmienia faktu, że był geniuszem - powiedziała paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi oburzona paryżanka zwiedzająca retrospektywę w pałacu ekspozycyjnym Petit Palais. Saint Laurent potrafił sprawić, że każda ubrana przez niego kobieta stawała się piękna i elegancka. Prawdziwi artyści są skazani na cierpienia. Dlatego był narkomanem i alkoholikiem- powiedziała inna zwiedzająca.