FBI poinformowało o wszczęciu dochodzenia ws. włamania hakerów na serwery Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC), co w konsekwencji doprowadziło do ujawnienia treści niektórych e-maili amerykańskich polityków. Wcześniej tego dnia dziennik "Washington Post" napisał, że szef kampanii Hillary Clinton, Robby Mook, oskarżył rząd Rosji o to włamanie.

"Tego typu naruszenie jest czymś, co traktujemy bardzo poważnie i dlatego FBI będzie nadal prowadzić śledztwa i pociągać do odpowiedzialności tych, których stanowią zagrożenie w cyberprzestrzeni" - poinformowało FBI w komunikacie.

Do sprawy odniósł się też Biały Dom, który zapowiedział, że nie będzie spekulował na temat tego, kto stoi za atakiem hakerskim na komputery DNC.

Wiemy, że jest wielu aktorów (działań w cyberprzestrzeni - red.) - zarówno państwa, jak i przestępcy - którzy szukają słabych stron w systemie bezpieczeństwa cybernetycznego Stanów Zjednoczonych, wśród nich jest Rosja - powiedział rzecznik Białego Domu Josh Earnest. Podkreślił też, że administracja prezydenta Baracka Obamy pozwoli służbom, aby same publikowały wyniki śledztwa w tej sprawie.

W poniedziałek podano też, że o sprawie poinformowana została komisja ds. wywiadu Izby Reprezentantów. Kongresmeni oczekują jednak dalszych informacji w sprawie potencjalnych powiązań Rosjan z włamaniem na komputery Demokratów - powiedział przedstawiciel tej instytucji i polityk Partii Demokratycznej Adam Schiff.

Mook powiedział w niedzielę telewizji ABC News, że niektórzy eksperci mówią Demokratom, iż zrobili to Rosjanie w celu wsparcia konkurenta Clinton w wyścigu prezydenckim - Donalda Trumpa. "Washington Post" odnotowuje, że e-maile, które w piątek opublikował demaskatorski portal WikiLeaks, pokazują, iż działacze formalnie bezstronnej DNC w rzeczywistości pomagali Clinton w prawyborach, w których rywalizowała ona z senatorem Berniem Sandersem.

W jednym z e-maili szefowa DNC Debbie Wasserman nazwała kogoś z otoczenia Sandersa "przeklętym kłamcą", w innych przedstawiciele Komitetu szydzą z Sandersa i jego zwolenników. Sprawa ta wywołała oburzenie w obozie Sandersa, który po raz kolejny oskarżył DNC o niestosowne wspieranie kampanii Clinton w prawyborach. W niedzielę Wasserman zrezygnowała z funkcji przewodniczącej DNC.

W zeszłym miesiącu "Washington Post" pisał, że rosyjscy hakerzy rządowi włamali się do systemu komputerowego DNC, uzyskując m.in. dostęp do zebranych przez tę partię danych na temat Donalda Trumpa. Hakerzy spenetrowali system komputerowy DNC tak dogłębnie, że byli w stanie czytać e-maile i monitorować czaty.

(abs)