Alarm o bombie, podłożonej na pokładzie izraelskiego samolotu pasażerskiego, lecącego z Paryża do Tel Awiwu okazał się fałszywy. Po wylądowaniu maszyna została przeszukana przez specjalistów, niczego na szczęście nie znaleziono - oświadczył rzecznik policji.

Izraelska telewizja informowała, że w związku z ostrzeżeniem, Boeing 767 eskortowany był kolejno przez myśliwce francuskie, greckie i izraelskie.