Dowcip o bombie, opowiedziany przez jednego z pasażerów, spowodował ewakuację 130 osób z pokładu samolotu amerykańskich linii Southwest Airlines i opóźnienie startu o pięć godzin z lotniska w Burbank w Kalifornii.

Mężczyznę, żartującego na temat przewożonej bomby, usłyszał ktoś z personelu lotniska i zawiadomił ochronę. Lot 2074 z Burbank do Las Vegas odbył się dopiero po przeszukaniu samolotu przez psy. Sprawca zamieszania został aresztowany za wywołanie fałszywego alarmu bombowego.

Jak podkreślił rzecznik portu w Burbank Victor Gill, incydent został potraktowany tak poważnie, ponieważ po "11 września nie ma żartów". Każdy, kto przychodzi na lotnisko, powinien mieć świadomość, że trzeba postępować fair - dodał.