Po wyborach układ sił w europarlamencie trochę się zmienił. Zgodnie z oczekiwaniami, zwyciężyła centroprawica, czyli Europejska Partia Ludowa, która utrzymała pozycję lidera, ale dotkliwą klęskę ponieśli socjaliści. Świetny wynik uzyskali za to liberałowie. Takie wyniki zwiększyły szanse Jerzego Buzka na objęcie stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

O fotel przewodniczącego w dalszym ciągu walczy dwóch chadeckich kandydatów: Buzek i wystawiony przez Silvio Berlusconiego Mario Mauro. Szef grupy chadeckiej Joseph Daul powiedział korespondentce RMF FM, że będzie teraz naciskać, by premier Tusk i premier Berlusconi dogadali się w najbliższych dniach w sprawie kandydata. Najpierw będziemy chcieli sprawdzić, czy jest możliwe porozumienie w sprawie kandydata między Polakami a Włochami. Jeżeli okaże się, że taka zgoda nie jest możliwa, to Europejska Partia Ludowa będzie głosować - powiedział Daul. Osobiście uważam, że dobre dla równowagi będzie, jeżeli to ktoś z nowych krajów członkowskich obejmie ważne stanowisko w Unii - dodał jednak:

W głosowaniu Jerzy Buzek powinien wygrać. Przede wszystkim popierają go Niemcy z CDU. Ostatnio wątpliwości miała jeszcze Francja, ale po wczorajszym zwycięstwie chadeków zadowoli ją przywództwo partii. Tę misterną układankę, która opiera się na nieformalnym porozumieniu eurosocjalistów z chadekami, mogą jednak wywrócić do góry nogami liberałowie, którzy osiągnęli dobry wynik i teraz uważają, że także im należy się stanowisko szefa europarlamentu.

Kandydaturę Jerzego Buzka poprze również Prawo i Sprawiedliwość. Jak zapowiedział Jarosław Kaczyński, deputowani jego partii do podobnego kroku będą namawiać także kolegów z frakcji konserwatystów.