Dokładnie o północy Estonia stała się 17. członkiem strefy euro. Ceny w kraju od kilku tygodni wzrastały w związku z tym dosłownie z dnia na dzień. A będą jeszcze wyższe. Najbardziej, zresztą tak jak i u nas, wzrosły ostatnio ceny paliw - o kilkanaście procent.

Zobacz również:

Tak jest jednak w całej Europie. To, co działo się w Estonii, to niestety inflacja, czyli wzrost cen, który jest tu prawie trzykrotnie większy niż w Polsce. Chociaż wiceszef estońskiego banku centralnego pytany o wpływ euro na inflację, mówił, że będzie nie wielki. Z powodu euro inflacja wyrośnie maksymalnie o 3 dziesiąte punktu procentowego - powiedział Rein Minka. To minimalnie więcej niż na Słowacji.

Reporter RMF FM postanowił sprawdzić na własnej skórze, jak wyglądają ceny w Estonii. Ponieważ jest koszmarnie zimno, sprawdził pomadkę ochronną do ust - kosztuje średnio 3 euro, czyli prawie 12 złotych. Zgrzewka chusteczek to 76 eurocentów - czyli trzy złote. A kilogram pomarańczy , tak samo jak margaryna - prawie półtora euro, czyli 6 złotych.

Największe podwyżki widać za to w taksówkach, gdzie kierowcy lubią przeliczać po bardzo niekorzystnym kursie. Głównie z powodu niewiedzy klientów.