Rosyjska emerytka z nudów zadzwoniła na moskiewską milicję i zgłosiła fałszywą informację o podłożeniu na strychu jednego z domów ładunku wybuchowego.

Na miejsce przyjechali saperzy, ogrodzili teren, ewakuowali mieszkańców i sprawdzili cały dom przy pomocy psa wyspecjalizowanego w poszukiwaniu ładunków wybuchowych. Niczego jednak nie znaleźli.

Milicji udało się ustalić kto dzwonił. "Telefoniczną terrorystką" okazała się starsza pani, która - jak tłumaczyła - nudziła się sama w domu i chciała kogoś zaprosić w gości. Grozi jej do trzech lat więzienia.