Baron narkotykowy Tse Chi Lop jest obecnie najbardziej poszukiwanym przestępcą na świecie. Urodzony w Chinach Kanadyjczyk kieruje azjatyckim syndykatem. Jak do tej pory jest nieuchwytny. Jako ochroniarzy zatrudnia tajskich kick bokserów, lata tylko prywatnymi odrzutowcami, co nie przeszkadza mu wydać miliony euro w ciągu jednego wieczora w kasynie.

Azjatycki syndykat jest o wiele bogatszy od kartelu Ameryki Południowej, a jego "żołnierze" bardziej zdyscyplinowani i brutalni. Kieruje nim urodzony w Chinach obywatel Kanady Tse Chi Lop.

55-latek odpowiada za produkcję, handel i przemyt metamfetaminy, heroiny i ketaminy na rynkach Azji oraz Południowego Pacyfiku. Narkotyki często rozprowadzane są w torebkach z herbatą.

Jest ochraniany przez tajskich kick bokserów. Znany jest także pod pseudonimem Sam Gor, co po kantońsku znaczy Brat Numer Trzy.

Współpracuje z innymi mafiami w regionie: japońską Yakuzą, gangami motocyklowymi w Australii i grupami przestępczymi w Azji Południowej.

Przypuszcza się, że w 2018 roku kierowany przez niego syndykat zarobił co najmniej 8 miliardów dolarów, ale są tacy, którzy twierdzą, że może to być nawet 17 miliardów dolarów.

Tse jest ścigany przez 20 agencji Azji, Ameryki Północnej oraz Europy. Operacji nadano kryptonim Kungur. "Brat Numer Trzy jest celem numer jeden" - mówią przedstawiciele australijskiej agencji antynarkotykowej (AFP).

Z ustaleń śledczych wynika, że "El Chapo Azji" zawsze otoczony jest ochroniarzami. Z rodziną podróżuje prywatnym odrzutowcem, często widziany jest w pięciogwiazdkowych resortach wypoczynkowych. Podczas jednego z takich pobytów w Tajlandii ubijał interesy przy basenie, ubrany w szorty i podkoszulkę.

Chętnie odwiedza kasyna i obstawia wyścigi konne - najchętniej te w Wielkiej Brytanii. Śledczy twierdzą, że jednej nocy w kasynie w Makao stracił 60 milionów euro.